8/21/2014

Rozdział 1

*Laura*
Zabrałam więc swoje kartony i poszłam na górę do mojego pokoju. Dom był naprawdę wielki i ciężko było znaleźć tam kącik specjalny tylko dla mnie. Na szczęście i nawet nie wiem jak, reżyser filmu znał nas z biografii, którą Van musiała napisać o każdym z rodziny i tam wysłać. I dzięki temu, pourządzał pokoje według naszych zainteresowań. Chodziłam korytarzem i szukałam karteczki na drzwiach podpisanej ,,Laura Marie Marano,,. Na końcu tego pogmatwanego tunelu były dwa skręty. Jeden w prawo, a drugi w lewo. Postanowiłam że najpierw skręcę w lewo, ale tam był tylko pokój Nessy. Zawróciłam więc i udałam się do drugiego korytarza. Tam wreszcie zauważyłam swój pokój! Wesołym i wymęczonym głosem mruknęłam ,,No wreszcie !,,. Otworzyłam więc powoli wejście do komnaty tak, jak robią to w filmach, żeby właśnie poczuć się podekscytowana jak tam. Gdy tylko drzwi otworzyły się do końca, z wrażenia przymknęłam sobie buzie, żeby nie zacząć krzyczeć tak jak ostatnio w poprzednim domu. Nie chciałam przecież pierwszego dnia upokorzyć się przed sąsiadami. Jednak.... Trochę mi to nie wyszło. Zaczęłam piszczeć jak dziecko, które nie dostałoby lizaka przez miesiąc. I jak na złość, oczywiście okno było otwarte! Wyjrzałam więc przez nie bo ktoś zaczął do mnie coś mówić. Był to blondyn o pięknych czekoladowych oczach i ładnym, a zarazem podejrzliwym uśmieszku.
- Coś się stało ? - spytał troskliwym głosem
- Nieeee. Nic ;)
 Od razu postanowiłam że przeproszę za moje piszczenie i wytłumaczę o co chodzi. Ten lekko się zaśmiał i powiedział że nic się nie stało. Uśmiechnęłam się i zabrałam do dalszego oglądania pokoju. Był on dokładnie taki, jaki zawsze chciałam mieć. Mój Wymarzony. Pomalowany w moim ulubionym odcieniu, czerwonym. Podłoga wyłożona była z jasnych, drewnianych paneli.  Po lewej stronie stało wielkie łóżko, a od razu naprzeciwko wejścia czarny fortepian. Pokój miał toaletę, trzy szafy na ubrania, jedną szafkę nocną koło łóżka i mnóstwo komód. Aleee... Jak to ?! Trzy szafy na ubrania !? Pomyślałam że to strasznie dużo, ale z jednej strony przynajmniej mam więcej miejsca na nowe. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół do kuchni żeby coś zjeść. Nie jadłam nic od przyjazdu i powiem że w brzuchu melodia się już rozkręciła. Postanowiłam że zrobię sobie sandwicze z serem i wędliną. Wyjęłam chleb tostowy, nałożyłam ser, szynkę i tak na niespodziankę wrzuciłam do środka ananasa. Na koniec posmarowałam masłem od strony zewnętrznej, tak do smaku. Położyłam kanapki w tostownicy, zamknęłam i czekałam. Po trzech minutach pierwsze dwa były gotowe. Upiekłam jeszcze sześć no bo chamem nie będę. Dam Vanessie jeść. Zabrałam talerz, poszłam do salonu i włączyłam na MTV bo leciał akurat mój ulubiony program ,,Next,,. Nie wiem dlaczego, ale naprawdę lubiłam gdy wygrywał w nim ten facet lub dziewczyna co chciałam. Często mi się zdarzało, że jak obstawiałam na kogoś to właśnie ta osoba wygrywała. No ale nie ważne. I właśnie w tym momencie wparowała Van.
- Hej !
-Hej !
- Jak w przygotowaniach do filmu ?
- A powiem Ci że świetnie. Ma on zaskakująco ciekawą fabułę.
- No to się ciesze
- Oooo... Jakaś Ty kochana ! Zrobiłaś mi tosty <3
- Nie podlizuj się tylko jedz - zaśmiałam się
I tak ją uciszyłam. Po zjedzeniu posiłku i obejrzeniu do końca Nexta (Znowu wygrał ten co chciałam! Yeah!) poszłam się umyć bo naprawdę byłam wykończona tym całym dniem. Stwierdziłam że sprawię sobie relaksacyjną kąpiel. Nalałam sobie pełną wannę ciepłej wody i dolałam płynu. Zdjęłam z siebie ubrania i zanurzyłam się po uszy w wodzie. Było mi tak dobrze. Oczywiście znowu mi się to zdarzyło. Przysnęłam w wannie. Obudziłam się dopiero gdy Ness zaczęła walić w drzwi przerażona i pytać się czy żyje. odpowiedziałam tylko ,,tak,, i wyszłam z wanny. Wytarłam się miękkim ręcznikiem i wyszłam z łazienki jak gdyby nigdy nic. Siostra wkurzona na mnie zaczęła się dopytywać: Co robiłam ? Dlaczego milczałam ? Co się działo ? itd. Nie chciało mi się trochę tego słuchać, więc bez słowa poszłam na górę. Gdy wchodziłam po schodach słyszałam jak Van jeszcze mruczała coś do siebie pod nosem. Krzyknęłam ,,Naprawdę nic mi nie jest!,, I zniknęłam w głębinach królestwa. Ubrałam się jeszcze w normalne ubrania, bo chciałam pograć na fortepianie, a okno miałam otwarte. Po przebraniu rozciągnęłam się trochę i zasiadłam do fortepianu. Naszła mnie ochota na - Rihanna - Stay, więc zaczęłam grać. Czułam jak ktoś patrzy się na mnie przez okno, lecz chciałam skończyć grać do końca, bo wiedziałam że jak się spojrzę od razu się speszę i wszystko mi się pomyli. Grałam więc z zamkniętymi oczami, bo pomyślałam że tak mi będzie łatwiej. Nim się spostrzegłam, nadszedł koniec utworu i nagle zza okna usłyszałam brawa. Otworzyłam oczy i tak jak myślałam. Stał tam ten sam chłopak co wcześniej.
- Ślicznie grasz, masz talent.
Trochę wstydliwym głosem odparłam.
- Dzięki, ale jak dla mnie to jeszcze nie to co chciałam osiągnąć.
- Jak wolisz. Jestem Ross. 
- Ja Laura
Podaliśmy sobie ręce, bo odstęp między oknami był nie wielki.
- Wreszcie mam jakąś młodą sąsiadkę. Takto to tylko starsze panie i babcie z dziadkami tu mieszkają.
- No to nie za fajnie - uśmiechnęłam się
- Nawet nie wiesz jak się cieszyłem, jak zobaczyłem się przez okno.
Zachichotałam.
- Co ? Mam coś na włosach !? Na twarzy !? - zaczął się kręcić oglądając swoje ciało.
- Nie, nie - teraz to już był szeroki uśmiech. - Po prostu zabrzmiało to jakbym była Twoją dziewczyną i nie widziałbyś mnie przez co najmniej rok.
- Aha. Chyba że tak.
- A tak w ogóle to mieszkam tu razem ze swoją siostrą Vanessą. Poczekaj.. Zawołam ją.
Vaaaaaaaaaaaan ! - Zaczęłam się drzeć. Ta wbiegła do pokoju przestraszona i pytała czy coś się dzieje.
- To jest właśnie moja siostra Vanessa. 
- Nessa poznaj Ross'a 
- Hej miło mi Cię poznać - podał pierwszy rękę Ross
- Mi też miło - zarzuciła swój uśmieszek - A teraz przepraszam Cię Ross, ale muszę lecieć dalej rozpakować swoje rzeczy. Cześć !
Gdy siostra już wychodziła on krzyknął ,,Hej !,, i drzwi do pokoju się zamknęły.
- Mówię Ci ona na sto procent będzie pasować do mojego starszego brata Rikera. - zaczął Ross
- To Ty masz rodzeństwo ? - spytałam zdziwiona
- Taa... Mam jeszcze 3 braci i jedną siostrę.
- Ooo to dosyć dużo... Wytrzymujesz ? -Palnęłam
- Jak widać jeszcze żyje - uśmiechnął się - A i Laura ! Zapraszam Cię dzisiaj do nas w odwiedziny razem z Vanessą. Poznacie moje rodzeństwo.
- Ross przepraszam, ale śpiąca jes...
- No proooooszę, chociaż na chwilę - zrobił minę błagalnego szczeniaczka
- No dooobra ;) Za 15 minut będziemy.
- Okej... To cześć !
- Hej !
Zasłoniłam już rolety w oknie i postanowiłam przebrać się w coś cieplejszego, niż to co miałam na sobie, ponieważ było już chłodno. Założyłam więc to (Bez czapki i Odtwarzacza - od aut.).  Zeszłam na dół i oznajmiłam Nessie że za 5 minut idziemy do Rossa, żeby poznać jego rodzinę. Zaczęła więc latać po całym domu w poszukiwaniu ubrania dla siebie i krzyczała na mnie z pretensjami ,,Dlaczego teraz jej powiedziałam ?!,,. Gotowe założyłyśmy buty i poszłyśmy do sąsiadów. Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili w drzwiach ukazał się nie kto inny jak Ross. 
- Zapraszam :)
Weszłyśmy do środka i zdjęłyśmy zbędne rzeczy. Moim oczom ukazał się mały, cieplusi domek. Taki rodzinny. Dopiero po chwili zmieniłam zdanie, gdy uświadomiłam sobie że dom jest wielki, a z salonu dobiegały odgłosy kłótni chłopaka i dziewczyny. Ross złapał nas za ręce i zaprowadził do salonu. 
- To jest nasza nowa sąsiadka Laura - wskazał na mnie - A to Vanessa.
Tym razem wszystkie spojrzenia padły na nas, a po chwili usłyszeliśmy mieszaninę wszystkich głosów składającą się z dwóch zdań: ,,Hej Laura !,, i ,,Cześć Vanessa,,. Zaśmiałyśmy się i Ross zaczął przedstawiać resztę rodziny. Dowiedziałam się że najstarszy brat to Riker, ma 23 lata i to, że rzeczywiście pasuje do Ness z wyglądu, ale bardziej z charakteru. Zaraz po nim jest Rydel. Blondynka, 21 lat, lubi ustawiać braci do pionu i to ona uczestniczyła w kłótni. Następny zaraz jest Rocky, brunet 19 lat i  to jest druga osoba z kłótni. Później Ross - o nim to już trochę wiecie i na końcu Ryland, 18 lat również brunet. Wszyscy mają na nazwisko Lynch. + Mają najlepszego przyjaciela Ellington'a Ratliff'a.
 Ross, Rydel, Riker, Rocky i Ratliff grają w zespole R5 i wiele innych informacji. Było tego naprawdę ogrom. Od razu zaczęłam nawiązywać dobry kontakt z Rydel, bo była naprawdę cudowną dziewczyną. Rozmowy ciągnęły się jeszcze przez długo. Były tematy na wszystkie rzeczy od tego,, Jak się tu znalazłyśmy ?,, do ,, Co to jest Rockliff ?,, I na wszystkie pytania dostałyśmy odpowiedzi. Około godziny 22 postanowiłyśmy że pójdziemy już do domu.
- No ale wcześnie jeeeeest... - marudził Ross
- Ross ! Do jasnej cholery daj im odpocząć bo są po wyczerpującej podróży i chcą iść spać, a Ty im jeszcze dupę zawracasz ! - krzyknęła zdenerwowana Delly
- No Dobra... Przepraszam że natrętny jestem.
- Nie no Okej. - odezwałam się
- To my już pójdziemy - odezwała się Van
- To Dobranoc ! 
- Dobranoc ! - Odkrzyknęłyśmy.
Założyłyśmy kurtki i buty i poszłyśmy do domu. Oby dwie byłyśmy padnięte na maxa. Od razu poszłyśmy do swoich pokoi. Weszłam do środka i rzuciłam się na łóżko. Lecz niestety musiałam wstać i założyć pidżamy. Po 5 minutach byłam już zwarta i gotowa do spania. Położyłam się na łóżku. Przyznam że jest ono naprawdę wygodne. Zagrzebałam się głębiej pod kołdrę i zaczęłam myśleć o tym całym dniu i co będzie działo się dalej. Czy coś się wydarzy ciekawego co zmieni moje życie i obróci je o 180 stopni. Szczerze ? Sama nie wiem. Myślałam tak jeszcze o Rossie... Nie wiem dlaczego. Jakoś... tak po prostu. Strasznie się cieszę że poznałam jego i tą szaloną rodzinkę Lynch'ów. Czekają mnie teraz wspaniałe lata zabawy, szaleństwa i jeszcze innych rzeczy. Teraz sobie myślę... Jak dobrze że Van dostała tą posadę w  filmie. Gdyby nie ona, nigdy byśmy się tutaj nie znalazły. Z obmyśleń wyrwała mnie oczywiście ona. Przyszła sprawdzić co robię i powiedziała że nudzi jej się trochę. Zaprosiłam ją więc do środka i mimo że obie co chwilę przysypiałyśmy, zrobiłyśmy taką godzinkę szczerości. Pomyślałam że zacznę i spytałam ją czy jest ktoś kto aktualnie jej się podoba. Odpowiedziała że raczej nie. A ja w głębi duszy i tak dobrze wiedziałam, że Riker jej się podoba. Głupia nie jestem... Może troszkę, ale to nie w takich tematach.. przecież widziałam jak się na niego patrzyła. Następne pytanie zadała ona. Zapewne, była tego ciekawa od początku naszego przyjazdu. ,,Czy zamierzasz w LA zakochać się w kimś, tak... na zawsze ?,, Nie odpowiedziałam nic. Zresztą co miałam mówić ? Nie znałam na razie nikogo oprócz Lynch'ów. Nie wiedziałam czy spotkam taką osobę, która będzie tą właściwą. Do tej pory miałam tylko jednego chłopaka którego kochałam. Mieszkał on w Chicago, a miał na imię Jake. Nie lubię o nim wspominać. Byliśmy razem rok, oczywiście byłam wtedy naiwna i dla mnie była to miłość do końca. Lecz któregoś dnia poszłam by odwiedzić go bez zapowiedzi. Taka po prostu niespodzianka. A że miałam swoje klucze do jego mieszkania, to po cichu otworzyłam dom. Wtedy... tak bardzo mnie zranił. Zobaczyłam go jak obściskuje się z inną dziewczyną. To tak bardzo bolało... Szłam ulicami Chicago z zapłakanymi oczami i rozmazanym tuszem do rzęs. Od tamtej pory, boję się zaufać jakiemuś chłopakowi i niestety.. boję się zakochać. Ocknęłam się i zobaczyłam że Van macha mi ręką przed oczami i trzęsie mną jak najęta. 
- Co robisz ?! - wrzasnęłam
- Myślałam że już odpłynęłaś do piekła.
- Do piekła ?! Ja ci dam !
Złapałam do ręki poduszkę i ze śmiechem, ruszyłam w pogoń za siostrą. Ganiałyśmy się tak z dobre dziesięć minut. Tak bez opamiętania. Nie obchodziło nas już, że jest pierwsza w nocy i że przez te krzyki obudzimy sąsiadów. Byłyśmy skupione tylko na tym, która wygra zaciętą walkę na poduszki. Vanessa naprawdę czasem wkurza mnie tak bardzo, że aż się we mnie gotuje, ale mimo wszystko tak strasznie ją kocham. Po naszej zabawie byłyśmy już wykończone tak, że na czworaka wracaliśmy do pokojów. Ułożyłam się na łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Obracałam się z boku na bok przymykając oczy, lecz to też nie zadziałało. Nagle usłyszałam szelest koło moich drzwi. Wzdrygnęłam się i obróciłam na drugi bok, żeby na moim polu widzenia był cały pokój. Ktoś zapukał. Powiedziałam nieśmiało ,,proszę,, i moim oczom ukazał się blondyn z zapłakanymi i całymi czerwonymi oczami. 
- La.. La.. Lau... - Strasznie się jąkał, wystraszyłam się
- Coś się stało ? - spytałam przerażona
- Lau.. Jjj.. Ja.. Ja Cię potrzebuje...
- Ross co się dzieje ? - powiedziałam smutnym głosem 
- Mmmmm... Mmoja babcia... jessst powważnie chhorra.. ... - wybuchnął donośnym płaczem.
- Ross nie martw się - pocieszałam chłopaka - wszystko się ułoży i nic się nie stanie. Obiecuje...
Pomyślałam że dobrze będzie jak podejdę i mocno przytulę zapłakanego chłopaka. Tak więc zrobiłam. Przyłożyłam głowę do jego rozbudowanej klatki piersiowej i objęłam go rękami w pasie, ponieważ był wyższy ode mnie o pół głowy. Teraz słyszałam bicie jego serca. Czułam w nim wielki ból, bo wiedziałam co czuje.. Mimo pocieszeń wiedziałam że babcia z tego już nie wyjdzie..Wiedziałam również jak to jest, bo ja miałam podobnie po stracie moich rodziców. Czułam teraz jak łzy z jego oczu kapały mi na głowę. Jakby nagle z promiennego słońca, zrobiła się wielka ulewa. Spojrzałam teraz na jego twarz. Była cała mokra, a włosy opadały mu na czoło. Odgarnęłam je lekko ręką, spojrzałam mu w je cudne brązowe oczy i powiedziałam ,, Ross... Proszę Cię nie płacz.. Wszystko będzie dobrze,, Po około 3 minutach, chłopak się ogarnął. Powiedziałam żeby wszedł do łazienki i przemył twarz zimną wodą, bo jest cała gorąca. Gdy wyszedł mimo że już nie płakał, nadal był smutny. Oboje usiedliśmy na łóżku. Jedna łza spłynęła mu znowu po policzku. Pocieszałam go, ale tylko powiedział ,,Nic nie będzie dobrze ! Nie wiesz jak jest ! Nie wiesz jak ja się czuję !,, Teraz to ja płakałam. Morze łez lało się na moją kołdrę. 
- Laura... Coś się stało ? 
- Nie nic - próbowałam zatrzymywać łzy i mimo mojego oporu one nadal spadały jedna za drugą w dół.
- Przecież widzę.
Opowiedziałam mu całą historie jak to było. Jakie było moje życie jak byłam mała. Jak zginęli rodzice. Jak się czułam i jak musiałam żyć w tych pokojach. Opowiadanie tego zawsze sprawiało mi wielki ból, ale chciałam żeby Ross o tym wiedział.
- Przepraszam - powiedział smutnym tonem
- Nie masz za co.. Nie wiedziałeś co się działo.
- Ale mimo tego Cię uraziłem. Naprawdę przepraszam.
- Nie no już okej.
- To może ja już pójdę - odparł Ross. 
Już był przy drzwiach gdy krzyknęłam.
 - Nie Ross, poczekaj!.. Mógłbyś zostać jeszcze chociaż na chwilę ?
- Jak tylko chcesz.
Gadałam z Rossem o wielu sprawach. Humory nam się poprawiły. Teraz nawet niekiedy się śmialiśmy. Opowiadaliśmy sobie o naszym wesołym dzieciństwie. Takie najśmieszniejsze momenty z naszego życia. Tak dla poprawy nastroju. Ross powiedział jak wpadł do wiaderka nogą w którym był beton, a ja jak sturlałam się z górki. Oboje stwierdziliśmy, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Tak też się stało. Ross był dla mnie jedyną osobą, której czułam że mogę powiedzieć wszystko. Teraz zwierzaliśmy się z naszych problemów i co nas najbardziej gnębi. Gdy na dworze robiło się powoli jasno, blondyn oznajmił, że już pójdzie bo nie chce później przegapić fajnego dnia na spanie. Zaprosił mnie na 13:00 na lunch, przytuliliśmy się na pożegnanie i wyszedł. Ja ponownie zagrzebałam się w kołdrze. I znowu to samo... Nie mogę zasnąć. Ale teraz nie dlatego że słyszałam szelest. Teraz nie mogę zasnąć bo myślę.. Myślę... O tej blond czuprynie, która co chwilę spada mu na czoło, a on ręką zgarnia je z powrotem na górę. O tych oczach, które błyszczą się na tysiąc różnych sposobów. I o tym uśmiechu, który sprawia że wszystkie moje złe wspomnienia znikają. Ogółem...  O nim. 
Kto wie ? Może to Ross stanie się tą osobą na zawsze ?
------------------------------------------------------------------------
Hej wam ;*
 I oto rozdział 1 ;) Piszcie w komentarzach jak wam się podoba :) Mam nadzieje że jest dosyć długi. Jak dla mnie wcale nie jest taki zły. Miał być krótszy i to dużo, ale nagle mnie złapała wena i tak jakoś wyszło ;D 
Zapamiętaj ! 
Twój jeden komentarz, który Cię nic nie kosztuje, sprawia mi uśmiech i daje większą motywację !

4 komentarze:

  1. Masz dar którego nie ma przypadkowa osoba, rozdział idealny. Pozdrawiam i czekam na następny<333

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Czekam na dalsze przygody.! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. jejuś jaki słodki *o*

    OdpowiedzUsuń